Rzuć wszystko i chodź się całować!


Co tam robisz? Pracujesz? Jesz? Oglądasz nowy sezon "Gry o tron"? A może ambitnie zabrałeś się za pisanie pracy dyplomowej w wakacje? Nie ważne, co robisz, nie ma to w tej chwili żadnego znaczenia! Po prostu, rzuć to i chodź się całować!
Tak, tak, dzisiaj jest podobno Międzynarodowy Dzień Pocałunku. To jedno z tych świąt, które z chęcią obchodzę, nawet jeśli nie mam partnera. Naprawdę. Można pocałować przyjaciółkę w policzek. Można psa. Kota. Dziecko. Nawet rybkę! Po prostu całujmy się. To takie miłe. Nic nie kosztuje. Wiecie? (oczywiście, że wiecie) Są nawet badania naukowe, które potwierdzają, że pocałunek (tak samo jak przytulanie) obniża poziom stresu. Więc po co tracić zdrowie, jak można się całować? No właśnie. 


Nie jestem jakoś szczególnie sfiksowana na punkcie takich "świąt", ale gdy budzę się w podłym nastroju i przeczytam w kalendarzu, że o to mamy dzisiaj taki dzień, to jakoś od razu robi się milej w środku i nawet się uśmiechnę. Bo widzicie, tak to już bywa, że nawet jeśli jest to najdurniejsze święto, o jakim w życiu słyszałaś, ale masz kiepski nastrój, to świadomość, że istnieje Święto Hot Doga (było 4 lipca), sprawia, że się po prostu uśmiechasz. Tak to działa. I bardzo dobrze. 


Całujemy się, bo to lubimy. Bo chcemy być bliżej ukochanej osoby. Pewnie jako dzieci zastanawialiście się, jak to robią aktorzy? W sumie obce osoby, wcale siebie nie kochają, często nawet nie lubią, a się całują. Dobra rozkmina. No, ale dobra, dorośliśmy i zrozumieliśmy pewne rzeczy. Mimo to pocałunki aktorów są często lepsze od tych prawdziwych. Ja lubię powracać do kilku ulubionych scen z pewnych filmów. Jest ich tylko 3. Ale ciekawa jestem, co o nich sądzicie? I.. jakie są Wasze ulubione pocałunki filmowe? 



1. "Titanic"

No, sorry, ale ten film musiał się tu znaleźć. Wiem, wiem. Oklepaneee i nudneee, ale co tam! Po dziś dzień płaczę jak głupia za pozostawionym w lodowatej wodzie Jackiem i wściekam się na Rose.





2. "Masz wiadomość"

Wiecie co? To jest jeden z tych filmów, które mogę oglądać po 10 razy z rzędu i wciąż mi się nie znudzi. Tak przyjemnie się ogląda. A ta scena na koniec filmu wzrusza mnie niemal tak samo, jak w "Titanicu".





3. "Jak poznałem waszą matkę" 

No, dobra, przyszła kolej na serial. Podobno podróba "Przyjaciół". Możliwe. Podobno słabe żarty. Możliwe. Ale obejrzałam 7 sezonów i obejrzałabym jeszcze raz. Scen z pocałunkami było tu sporo. Ja wybrałam jeden z wielu Barneya i Robin, bo najbardziej lubiłam ten wątek miłosny. 





BONUS 

"The Kiss" 

Bonusik polega na tym, że znalazłam też pierwszy pocałunek w historii kina. Film pochodzi z 1896 roku. W tym samym roku ludzie na seansie filmu "Wjazd pociągu na stację" uciekali z kina, bo się bali, że ich przejedzie pociąg. I w tym także roku na seansie "The Kiss" odczuwali obrzydzenie na widok całującej się pary. W sumie się nie dziwię. Spójrzcie na aktorkę :D



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziwacy w literaturze: nimfetki, motyle i sobowtóry Vladimira Nabokova

Koniec pewnego etapu