Przyjmę pracę od zaraz
Studiując dziennie polonistykę wcale nie miałam czasu ani ochoty na pracę. No ale musiałam. Za coś trzeba balować przecież. A "za hajs matki" to już trochę wstyd w tym wieku. Dlatego kombinowałam, szukałam i jakoś wyciągałam dobę, balansując na granicy bycia zombie i żywym człowiekiem, by pracować w miarę normalnym miejscu, zarabiać jakieś pieniądze i jeszcze jakoś pozaliczać te egzaminy na marne tróje. Gdy już sobie coś znajdujesz, dopiero wtedy czujesz się prawdziwym studentem. Przynajmniej ja tak miałam :D W tym wpisie chciałabym opisać moją przygodę z pracami dorywczymi. Dlaczego według mnie to bardzo ważna lekcja?