Bajki na dobranoc

Gdy byłam mała, przed zaśnięciem Babcia opowiadała mi bajki. To były różne historie, niektóre znane, inne wymyślone. Ale zawsze były one o dalekich krainach i fantastycznych bohaterach. Gdy je sobie teraz wszystkie sobie przypominam, podziwiam wyobraźnię Babci i dziękuję jej, że nauczyła mnie abstrakcyjnego myślenia! (To właśniej jej zawdzięczam miłość do książek) I z racji już późnowieczornych godzin powstało pytanie, czy mając te dwadzieścia jeden lat nadal mogę mieć bajki na dobranoc...

Wydaje mi się, że są takie książki, nieliczne, które można nazwać "bajkami na dobranoc" i nie chodzi mi tutaj o bajki dla dzieci. Tzn. dla każdego są to inne pozycje i każdy czyta sobie książki jakie chce. Ale niewątpliwie istnieją też takie, które najlepiej jest poczytać przed zaśnięciem, które przenoszą nas w magiczny książkowy świat, które unoszą nas ponad ziemię, ponad naszą szarą rzeczywistość i zmieniają kompletnie percepcję świata. 


Jak dla mnie takimi książkami od zawsze były te z gatunku fantastyki, jak magiczny "Harry Potter", fantastyczny "Władca Pierścieni", bajkowe "Opowieści z Narni" lub też senne "Sklepy cynamonowe" czy "Sanatorium pod klepsydrą", a nawet niecodzienny Murakami. Gdy nadchodził wieczór, w pokoju zapalałam tylko lampkę nocną i czytałam w półmroku, chcąc całkowicie oderwać się od tego świata. To było cudowne uczucie. Dalej tak robię, wracam do tych książek i po raz setny czytam ulubione fragmenty. Baardzo je lubię. To właśnie te książki są moimi najulubieńszymi

Owszem, czytałam je też w dzień, ale wtedy nie było czuć tej atmosfery, tej magii czytania w półmroku, kiedy każdy kształt jest nieoczywisty i niepewny i zaczynasz się zastanawiać, czy stojąca na przeciw wiekowa szafa nie skrywa w sobie jakiegoś przejścia do Narni, Hogwartu czy Śródziemia...;) No, po prostu czysta magia! 

Tak, wieczorami czytam też wiele innych, zdecydowanie niefantastycznych książek i jest równie fajnie, ale ...nie mają tej magii ukrytej w nierzeczywistych światach, krainach i postaciach. A właśnie w tym mroku pełnym nieokreślonych kształtów te wszystkie fantastyczne elementy nabierają realności, zaczynamy w nie wierzyć i powątpiewać w realność naszego świata! Czy to nie cudowne? 


Komentarze

  1. Może pomyśl o tych bajkach, które babcia Ci opowiadała, aby spisać je i wydać. Pewnie nie jeden dzieciak się ucieszy:). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha!, myślałam, myślałam... Powstałaby z tego całkiem spora książka!
      Również pozdrawiam :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dziwacy w literaturze: nimfetki, motyle i sobowtóry Vladimira Nabokova

Koniec pewnego etapu